Piotrek Kłosowicz, blacha 601

Kontakt: piotr.klosowicz[at]gmail[dot]com

Nie mam blachy nr 601 już od jakiegoś czasu, bo straciłem ją w boju na froncie wschodnim. Nie przedstawiam się "Spaślak", chociaż tak do mnie w Kole mówią. Nie myślę za dużo, raczej robię, chyba, że akurat nie robię, bo myślę za dużo, żeby nie myśleć za dużo, tylko robić. Nie lubię w górach bawić się w zbędny survival. Nie wzdycham przy "W górach jest wszystko, co kocham", chociaż lubię się powydzierać przy ognisku i nie tylko. Repertuar mam szeroki.

 

 

 

 

Lubię duże i jeszcze większe góry. Małe góry też lubię, ale raczej z powodów krajoznawczych albo w wersji MTB, bo wtedy znowu robią się duże. Z drugiej strony nawet największe góry, puste, bez kontekstu kulturowego stają się nudne [tu chwila na refleksję i zadumę]. Lubię się powspinać, pobiegać, wyglebić się czasem na rowerze albo na nartach. Lubię góry w wersji fast&light - szybka akcja, lekki sprzęt. Góry traktuję jako duży plac zabaw. Nie szukam w nich specjalnie duchowych uniesień, ale jakoś tak jest, że im bardziej góry dają po dupie, wieje, mrozi, grzeje, straszy, to tym bardziej mistycznie się robi. Fajnie jest coś dosłownie "przeżyć". A tak poza tym, to w górach jest fajnie.

 

 

Z wykształcenia jestem natomiast Ukraińcem. Taką też rolę wykonuję na rynku pracy.
Startuję też czasem w jakichś biegach górskich, rajdach przygodowych itp.

Poza tym jestem kibicem Krzyśka Lisaka (chwilowo w stanie spoczynku z powodu zawieszenia kariery przez zawodnika).